Płeć jest zdecydowanie bardziej skomplikowaną sprawą niż prosty podział kobieta/mężczyzna. Nawet pod względem czysto biologicznym wyróżniamy płeć chromosomalną, genetyczną, hormonalną, fenotypową… Nie zawsze jedna się z drugą zgadza, nie zawsze są one zero-jedynkowe (więcej info tutaj). Natomiast pod względem kulturowym „płeć” jest konceptem społecznym. W zależności od miejsca i czasu bycie „kobietą” i „mężczyzną” może oznaczać radykalnie różne prawa, obowiązki, zasady… W Europie mężczyźni nosili buty na obcasie i rajtuzy, rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej od wieków rozróżniają trzecią płeć (two-spirit), itd. itd.
Niebinarność to zbiorczy termin („umbrella term”) opisujący doświaczenie osób, które nie wpisują się w binarny podział kobieta/mężczyzna. Obejmuje na przykład osoby agender, gender fluid, demidziewczęta, demichłopców, i wiele innych tożsamości.
Niebinarność to niekoniecznie coś „pomiędzy” męskością a kobiecością. Raczej „poza”. Osoby niebinarne wcale nie muszą być androgyniczne, nie muszą używać neutralnych zaimków, itp. Chodzi o to, by być wolnymi od ról płciowych, a nie tworzyć nowe.
Bo zwracanie się do kogoś tak, jak sobie życzy, jest podstawą relacji społecznych. Nie powiesz do Ani “Franku”, nie powiesz “na ty” do osoby, z którą jesteś “na pan”, itp. A są osoby, które nie chcą, by im mówić „on” ani „ona”. Czy to uszanujesz, świadczy wyłącznie o Tobie.
Wiele niepolskich imion też brzmi dla polskiego ucha „dziwnie” – ale zamiast wymyślać ludziom „lepsze” imiona, po prostu dopytujemy, jak wymówić czy zapisać to, które naprawdę noszą, no nie?
„Dziwne formy” to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Można po prostu spytać! Tak, to może być trochę niezręczne, ale przestanie być, gdy zaczniemy to częściej robić. Nie mamy przecież problemu pytać o imię albo o przejście na „ty”, więc czemu wzbraniamy się pytać o zaimki?
(Tylko, prosimy, nie pytaj „jesteś chłopakiem czy dziewczyną?”. Takie pytanie implikuje, że są tylko dwie poprawne opcje, i sugeruje niezdrową ciekawość genitaliami danej osoby. Wystarczy spytać po prostu „jak mam się do ciebie zwracać?”)
Warto też normalizować samodzielne podawanie zaimków poprzez przedstawianie się nie tylko imieniem, lecz również zaimkami. „Hej, jestem Michał, on/jego”. To nic trudnego – a dla osób trans i niebinarnych znaczy bardzo wiele. Jeszcze łatwiej zrobić to online: po prostu wrzucić zaimki (lub link do przykładów z naszej strony) do bio.
Język polski, choć przeważnie bardzo problematyczny dla osób niebinarnych, tutaj paradoksalnie ułatwia nam sprawę. W przeciwieństwie do np. angielskiego, gdzie zgenderyzowanych zaimków używa się mówiąc o kimś, język polski wymaga określenia się przy mówieniu o sobie lub do kogoś. Jeśli więc ktoś mówi „zrobiłom”, wiesz i bez pytania, by mówić do niego „zrobiłoś”.
Pamiętaj też, że wiele osób może używać innych zaimków i innego imienia w zależności od sytuacji. Może na przykład nie być wyoutowana przed rodziną czy współpracownikami, ale wśród przyjaciół czuć się komfortowo używając nieortodoksyjnych form. Bądź uważnx, obserwuj, spytaj „jak się mam do ciebie zwracać przy szefie?”, itp.
Niektórzy podają wiele zestawów zaimków, na przykład „on/ona” czy „onu/on”. Oznacza to, że pasują im wszystkie te formy. Najczęściej są one podawane w kolejności od najbardziej lubianej.
Tak! Niemal wszystkie formy, które tu prezentujemy, zostały nam podesłane przez osoby rzeczywiście ich używające, albo wzięte z tekstów literatury. Ewentualnie uzupełniłośmy je jedynie w miejscach, gdzie którejś części brakowało, próbując zachować spójność całości – na przykład wymyślając formę grzecznościową „szanowne pań” dla formy neutralnej albo zaimek „ony” dla liczby mnogiej dukaizmów, którego u Dukaja brakowało.
Dwie formy liczby mnogiej stowrzyłośmy same, próbując zaradzić brakowi takowych – i by móc jakoś pisać o sobie jako grupie, bez zdawania się na zgenderyzowane rodzaje: męsko- i niemęskoosobowy.
To fakt... Choć w wielu innych językach zgenderyzowane formy osobowe to głównie zaimki, to w polszczyźnie na płeć wskazuje też wiele innych części mowy: czasowniki, przymiotniki, rzeczowniki... Teoretycznie powinnośmy więc mówić bardziej ogólnie, o „formach językowych wskazujących na płeć”, a nie „zaimkach”. Brzmi to jednak dość topornie, no nie?
Naszym zdaniem, ze względu na to, że zaimki tak czy siak narzucają użycie pasującej do nich odmiany pozostałych części mowy („on zrobił”, „ona jest bystra”, „onu byłu pilotum”...), oraz to, że ludzie znający angielski są przyzwyczajeni do mówienia o „zaimkach”, to używanie ich jako skrótu myślowego jest uzasadnione. A i domena bardziej chwytliwa.
Celem projektu nie jest preskryptywizm. Nie chcemy narzucać żadnej formy, ani twierdzić, że któraś jest lepsza od innych.
Preferujemy podejście deskryptywistyczne – opisujemy jedynie istniejące już w żywej polszczyźnie (jakkolwiek niszowo) formy, próbujemy je ustrukturyzować, opisać, uzupełnić, zebrać w jedno miejsce przykłady użycia…
Oferujemy przegląd możliwości, ale każdx może samx wybrać, jakie formy najlepiej jex reprezentują.
Rozwój języka jest najczęściej procesem długotrwałym, nie zdarza się z dnia na dzień. Póki co, wszystkie propozycje form kotłują się w kotle codziennego użycia – zapewne kiedyś coś się z niego wyklaruje.
Ze względu na barwną fleksyjność języka polskiego i silny poziom zgeneryzowania gramatyki i słownictwa nie jest łatwo „narzucić” konkrente formy, nawet gdybyśmy chciały. Zanim wytworzą się uniwersalne, niebinarne rozwiązania - musimy sobie jakoś z tym poradzić.
No z takim podejściem to na pewno nie…
To samo mówiono kiedyś o „ministrze”, „posłance”, „pedagożce”, „reżyserce”, „gościni”, etc. Dziś feminatywy są używane coraz częściej, i mało kogo jeszcze dziwią czy bulwersują. Z neutratywami i niebinarnymi formami językowymi może być podobnie.
Język jest żywy. Ewoluuje i dostosuje się do zmieniających się potrzeb jego użytkowników. Język nie jest danym z niebios magicznym przykazaniem wyrytym w kamieniu – jest jedynie narzędziem do porozumiewania się. Może, powinien, i będzie się zmieniał – czy tego chcesz czy nie.
I tak, i nie... Większość prezentowanych tutaj form nie należy do normy językowej, lecz do uzusu językowego – czyli rzeczywistego stanu funkcjonowania polszczyzny w danej wspólnocie językowej, niezależnie od tego, co językoznawcy zdążyli już (o ile w ogóle zamierzają) umieścić w gramatykach i słownikach. A i samą normę możemy podzielić na wzorcową i użytkowa – bo poprawność językowa nie jest zero-jedynkowa, ma różne odcienie.
Tak jak neologizmy same w sobie nie są błędami językowymi, nawet jeśli jeszcze nie pojawiły się w słownikach, albo jak nie jest wymagana zgoda Rady Języka Polskiego, by używać emojis czy akronimów kultury internetowej, tak samo i nienormatywne zaimki nie są niczym z natury złym.
Rozumiemy jednak potrzebę znalezienia jakiejś oficjalnej legitymizacji dla używania „kontrowersyjnych” form językowych. Dlatego w sekcji Dodatkowe materiały linkujemy między innymi do opinii RJP, która potwierdza poprawność gramatyczną pierwszo- i drugoosobowych neutralnych czasowników („byłom”, „zrobiłoś”), do seminariów naukowych i prac akademickich na temat niebinarności w języku, etc. Jesteśmy też w kontakcie ze studentem slawistyki piszącym o tym pracę dyplomową oraz lektorką polonistyki planującą wydać podręcznik obejmujący nowe formy. Mamy nadzieję, że będziemy mogły tu ich prace opublikować, gdy zostaną ukończone.
Ten sam problem dla jednych może wydawać się błahy, ale dla innych być niezmiernie ważny. Spróbuj wyobrazić sobie, że niemal każde zdanie, które wypowiadasz, zmusza Cię do „kłamania” o swojej tożsamości. Że nie możesz nikomu opowiedzieć o swoim dniu bez doświadczania dysforii płciowej…
Są różne problemy, jedne są bardziej podstawowe, inne mniej, ale wszystkie możemy rozwiązywać jednocześnie. Bo to nie jest tak, że w momencie, w którym rozwiązujemy te bardziej poważne problemy, u kogoś nie znajdzie się siła by rozwiązać te mniejsze. Są osoby, które nie są w stanie rozwiązać tych dużych problemów, ale są w stanie rozwiązać te mniejsze.
Nie zakładamy rąk i nie mówimy, że „dopóki choć jedno dziecko w Afryce chodzi głodne, nie bierzemy się za nic innego”. Nie. Robimy, co możemy, w kwestiach, na których się znamy i na które mamy siłę.
Jeśli jesteś cis (= nie trans) i używasz „on” lub „ona”, możesz myśleć, że Twoje zaimki są oczywiste. I być może tak jest – o ile wymieniasz w profilu swoje (nacechowane płciowo) imię albo w awatarze masz swoje zdjęcie. Wielu jednak tego nie robi – i ciężko zgadnąć, jak się do nich zwrócić.
Przede wszystkim chodzi jednak o co innego: nie każdy używa zaimków, które są dla innych „oczywiste”. Osoby trans chcą, by zwracano się do nich poprawnie, niezależnie czy są „passing”, niezależnie czy przeszły już tranzycję (o ile w ogóle chcą ją przechodzić). Osoby niebinarne często nie wyglądają „niebinarnie”, a silnie zgenderyzowana polszczyzna nie oferuje domyślnego neutralnego zaimka.
I choć jest to dla nas niezmiernie ważne, by zwracano się do nas poprawnie, publikowanie swoich zaimków niesie też ze sobą spore ryzyko i mocno nas eksponuje.
Jeśli umieszczasz swoje zaimki w profilu, choć samx nie masz takiej potrzeby, to pokazujesz wsparcie dla społeczności trans i normalizujesz podawanie zaimków przez osoby, których zaimki nie są oczywiste (więcej powodów tutaj).
Zadaniem osoby tłumaczącej jest przełożyć dzieło na inny język – a nie zniekształcać je według swojego widzimisię. Nieważne, jakie masz poglądy, co myślisz o niebinarności, jak dużym wyzwaniem jest przetłumaczenie na polski np. angielskiego they/them czy hiszpańskiego elle, itp. – skoro autorzy oryginału stworzyli daną postać jako niebinarną i chcieli, by odbiorcy o tym wiedzieli, to tłumacze obdzierający tę postać z niebinarności zakłamują przekaz dzieła i nie wykonują dobrze swojej pracy.
Jeśli w jakiejś książce postać jest smoczycą, to w procesie tłumaczenia nie zmienisz jej gatunku tylko dlatego, że nie wierzysz w smoki, no nie? Czemu więc osoby tłumaczące ośmielają się zmieniać postaciom płeć?
To nie kwestia ideologii. To kwestia prawdy i wierności oryginałowi.
Nie, bo wersje męskie wcale nie są neutralne. Są… cóż… męskie!
Polski jest językiem, który bardzo konkretnie rozróżnia formy gramatyczne nacechowane płciowo. Samo to, że rodzaj męski „rozpycha się” po języku jako domyślny wybór w przypadku jakichkolwiek wątpliwości (np. gdy nie znamy czyjejś płci, gdy nie mówimy o nikim konkretnym, lub gdy mówimy o mieszanej grupie osób), nie oznacza jeszcze, że jest jakkolwiek „neutralny”.
Męska dominacja językowa nie jest przejawem neutralnego języka, lecz wręcz przeciwnie: patriarchatu. Wpływa negatywnie na reprezentację osób innych płci oraz zniekształca nasze postrzeganie świata.
Znaki „æ”, „ø” czy „ₐ” mogą być ciekawymi placeholderami dla form neutralnych, ale niestety nie są bezpośrednio dostępne z klawiatury. Dla okazjonalnego użycia wystarczy kopiuj-wklej (albo z naszej strony, albo np. z Unicode Character Table). Co jednak, gdy używasz ich częściej?
Pod Windowsem możesz ściągnąć MSKLC, którym stworzysz spersonalizowany układ klawiatury. Pod MacOS możesz przytrzymać dłużej klawisz „a” by móc wybrać opcję „æ” oraz klawisz „o” dla „ø”. Możesz też wejść w Ustawienia systemu → Klawiatura → Tekst i dodać zasady podmieniania znaków, lub skorzystać z apliacji BetterTouchTool.
Bo to słowo jest zwyczajnie paskudne. Jest wykluczające. Odczłowieczające. Kojarzy się przeciętnością, bezbarwnością, bylejakością, nudą i mdłościami. Problem ten jest zauważany w pracach naukowych [str. 117-118] i przez członków Rady Języka Polskiego.
Dlatego proponujemy alternatywę, pochodzącą od łacińskiej nazwy tego rodzaju gramatycznego: neuter. Czyż „rodzaj neutralny” nie brzmi zdecydownie piękniej?
Są to słowa ukute na neutralne wersje słów nacechowanych płciowo, analogicznie do feminatywów, czyli wersji żeńskich. Nazwa została ukuta w analogii do feminatywów przez Pawła Dembowskiego, współautora strony.
Dlaczego są potrzebne? Z tych samych powodów co feminatywy! O ile łatwiej było by, gdyby nazwy zawodów zatraciły swoje często męskie nacechowanie. Niestety tak się nie dzieje, przez co domyślnie możemy określać płeć osoby wykonującej ten zawód jako męską.
Jednak nie każda osoba chce używać zaimków i form męskich czy żeńskich, choćby dlatego, że płeć człowieka wymyka się tym dwóm kategoriom. Coraz więcej osób używa w odniesieniu do siebie rodzaju neutralnego i innych form. Formy te zaczynają być także potrzebne w tłumaczeniach z języków, gdzie używane są formy niebinarne takie jak choćby angielskie zaimki they/them. Z tego powodu proponujemy rozbudowę niebinarnej polszczyzny poprzez wspólne tworzenie form neutralnych.
Neutratyw to słowo najczęściej w rodzaju neutralnym analogiczne do feminatywu, powstałe, by określić osobę używającą rodzaju neutralnego. Natomiast termin neutralny płciowo w ogóle nie wskazuje na płeć.
Przykładowo: „studencie” to neutratyw, natomiast „osoba studencka/studiująca” to termin neutralny płciowo.
„Pilotka” jak czapka? „Reżyserka” to pomieszczenie?
Ech, tak jakby słowa w rodzaju męskim miały tylko jedno znaczenie. „Adwokat” to alkohol, „akademik” to dom studencki, „bliźniak” – budynek, „energetyk” – napój, „grafik” – harmonogram, „informator” – ulotka dla turystów, „kosmetyk” – przedmiot, „miotacz” – ognia, „pilot” – do telewizora…
Tak, niektóre słowa mają więcej niż jedno znaczenie. To nic nowego ani złego. Od tego mamy kontekst, by wiedzieć, o które znaczenie chodzi.
Do pewnego stopnia tak. Często jednak napotykamy konstrukcje, które zmuszają nas albo do wyboru opcji binarnej, albo do tworzenia nowych form.
Na przykład: owszem, można pisać „kandydaci/tki”, co jest inkluzywne dla kobiet, wciąż jednak pomija osoby niebinarne. Jednym z popularnieszych normatywnych pomysłów na neutralne rzeczowniki (alternatywa dla neutratywów) są konstrukcje „osoba” + imiesłów lub „osoba” + przymiotnik. Zamiast „kandydaci” lub „kandydatki” możemy mówić „osoby kandydujące”. Fundacja Trans-Fuzja na przykład zamiast „prezesa” lub „prezeski” ma „osobę prezesującą”.
W kwestii zaimków, czasowników i przymiotników, można używać rodzaju neutralnego, który zdaniem Rady Języka Polskiego jest poprawny nawet w formach 1. i 2. osoby („byłom”, „zrobiłoś”). Trzeba jednak zauważyć, że (przynajmniej dopóki nie zostanie znormalizowane inne użycie) formy te brzmią dla wielu infantylnie. Używajmy ich więc tylko wobec osób, które wprost sobie tego życzą.
W wielu zdaniach da się uniknąć form binarnych, korzystając ze strony biernej („przypomniało mi się” zamiast „przypomniałem sobie” / „przypomniałam sobie”), imiesłowów („zrobiwszy”), bezokolicznikowego czasu przyszłego („będę robić” zamiast „będę robił” / „będę robiła”), czy też z czasu teraźniejszego lub przyszłego w funkcji czasu przeszłego („idę wczoraj do szkoły i jak się nie potknę!”). Niestety wymaga to niezłej dozy językowej gimnastyki…
Inne przykłady form neutralnych płciowo w codziennej, normatywnej polszczyźnie: „moje kochanie zrobiło mi niespodziankę”, „proszę przyjść do szkoły z rodzicem”, „w urzędzie powiedziano mi, że…”, „dzwonili z gazowni”…
Wiele form, które tutaj proponujemy, można zastosować właśnie w takich sytuacjach, np.: „moi drodzy/drogie”, „drogie osoby”, „wszys* chętn*”, „jesteś wspanialx”, itp.
Jak najbardziej! Nikogo nie dziwi, gdy ktoś zmienia w ciągu życia poglądy, styl, zainteresowania… Czemu miało by być dziwne, że ktoś odkrył część swojej tożsamości, że przestało mu się podobać jego imię, że odkrył etykietkę, która świetnie opisuje to, jak od dawna się czuł, itp. itd.?
Ani trochę! Znamy wiele osób, które po latach używania form zgodnych z ich płcią nadaną przy urodzeniu, zapominają się, gdy używają nowych form. Siła przyzwyczajenia jest silna, zwłaszcza dla osób, które nie doświadczają mocnej dysforii płciowej.
Zaimki ≠ płeć. Płeć nie zmieni ci się nagle, jeśli czasem powiesz „zrobiłem”, gdy chciałuś powiedzieć „zrobiłum”. Nie przejmuj się. Eksperymentuj. Sprawdź, z czym czujesz się najlepiej.
Bo to sugeruje, że czyjeś zaimki to tylko fanaberia. Jeśli ktoś tylko „preferuje” żeńskie zaimki, to nie obrazi się, jak będę mówić do niego formami męskimi, prawda? W końcu wygląda jak facet, a mi tak będzie łatwiej!
Nie. To są nasze zaimki. Nie żadne „preferowane zaimki”. To nasze imiona, nie „preferowane imiona”. Jeśli zależy ci na twoich transpłciowych i niebinarnych znajomych i krewnych, zwracaj się do nich poprawnie.
Bo zaimki ≠ płeć. Zaimki to tylko gramatyka. Osoby niebinarne mogą używać (i w sporej części używają) form binarnych, niektóre lesbijki ze względów kulturowych i historycznych używają form męskich, itp.
Mów po prostu „zaimki”. To prościej i sensowniej.
Aby uniknąć potencjalnych wandalizmów (flaga helikopterów szturmowych, MAPów, TERFów, itp.), zdecydowałośmy się nie umożliwiać wgrywania własnych obrazków na stronę. Oferujemy natomiast wybór spośród dość bogatej listy co popularniejszych flag – niestety siłą rzeczy musi być to wybór subiektywny.
Możesz spróbować wybrać najbliższą pasującą flagę, z którą się identyfikujesz. No i zawsze w polu „opis” możesz wpisać, co tylko ci się podoba.
Tak.
Walczył o wolność. A jeśli myślisz, że wolność ta wcale nie obejmuje wolności Polaków do kształtowania swojego języka ojczystego zgodnie ze swoimi potrzebami, to zastanów się, czy samx walczyłxbyś po tej samej stronie, co dziadek.