Mnogość a niebinarność

2024-02-20 | @Tess

Zdjęcie główne złożone jest z trzech kadrów z serialu  „Doom Patrol” wyprodukowanego przez Jeremy Carver Productions, Berlanti Productions, DC Entertainment oraz Warner Bros. Television, dostępnego na platformie na platformie DC Universe, w Polsce emitowanego na HBO. Przedstawia trzy alterki z systemu Kay Challis: Crazy Jane, Silver Tongue oraz oraz Scarlot Harlot. W rolę wszystkich trzech wcieliła się Diane Guerrero.

Rozmowa ze znajomymi uświadomiła mi, że Niebinarny Spis Powszechny nie jest plural-friendly. Mam nadzieję, że od kolejnej edycji uda nam się nanieść stosowne poprawki, ale zanim to nastąpi, chciałobym poświęcić kilka chwil temu, jak wyglądają relacje niebinarności i mnogości.

Podejrzewam, że jeśli czytacie ten tekst, wiecie, czym jest niebinarność, ale jednak pokrótce nakreślę – nie jesteście osobami niebinarnymi, jeśli swoją płeć opisujecie „kobieta – zawsze i wyłącznie” albo „mężczyzna – zawsze i wyłącznie”. Pod parasol niebinarności wchodzicie natomiast, określając swoją płeć np. w ten sposób: „gdzieś pomiędzy”, „ani mężczyzna, ani kobieta”, „zależy kiedy”, „więcej niż jedna”, „poza binarnym podziałem” czy po prostu „nie wiem”.

Wiedza, czym jest mnogość, jest jeszcze rzadsza niż wiedza na temat transpłciowości czy niebinarności. Co więcej utożsamiana jest przede wszystkim… z fantastyką! Z tego względu część tekstu poświęcona wyjaśnieniu, czym jest mnogość, jest naprawdę obszerna, zależy mi jednak na tym, by tekst był zrozumiały nawet dla osób, które nigdy wcześniej nie zetknęły się z tą tematyką lub zetknęły się wyłącznie ze stereotypami na jej temat.

OSTRZEŻENIE: Ponieważ najczęstszą przyczyną mnogości jest przeżyta trauma, w poniższym tekście będą pojawiały się wspomnienia o traumatycznych wydarzeniach – wzmianki są krótkie, pozbawione szczegółów i ograniczone do niezbędnego minimum.

Mnogość oznacza to, że przynajmniej dwie odrębne od siebie osoby funkcjonują w jednym ciele. Najczęściej takie osoby nazywają się systemem (rzadziej: zbiorowością, kolektywem, grupą, drużyną, siecią czy ekipą). Poszczególne osoby wchodzące w skład systemu to osoby alterskie, czyli alterzy, alterki i alterza. Jedna osoba w jednym ciele (przeciwieństwo systemu) to z kolei singlet. Statystycznie większość osób czytających ten tekst to singleci, singletki i osoby singleckie.

Bardzo możliwe, że po raz pierwszy stykacie się z określeniem „singlet”, ale to dość standardowa sytuacja – nie czujemy potrzeby nazywania stanu normatywnego czy domyślnego, dopóki nie zorientujemy się, że istnieje jakaś opozycja. O ile mówienie, że ktoś jest heteroseksualny, przyjęło się już szeroko, to określenie cispłciowy wciąż potrafi budzić opór, a alloseksualność czy peripłciowość poza bańką pozostają nieznane, podobnie jest z byciem osobą singlecką. Na jakieś 99% ten termin dotyczy właśnie Was. (O liczbach jeszcze wspomnę).

osoba heteroseksualna osoba homoseksualna
osoba alloseksualna osoba aseksualna
osoba cispłciowa osoba transpłciowa
osoba peripłciowa osoba interpłciowa
osoba singlecka (singlet, singletka) system

Posługuję się opisem, ponieważ trudno mnogość wyjaśnić inaczej. Potocznie znane jest pod określeniami uchodzącymi w mnogiej społeczności za obraźliwe, jak rozdwojenie jaźni, osobowość mnoga, osobowość rozszczepiona czy osobowość wieloraka.

Mnogość może być formą zaburzenia tożsamości. Chyba najbardziej kojarzone jest DID, czyli dysocjacyjne zaburzenie tożsamości (dissociative identity disorder) – zdarza się wręcz, że mnogość i DID traktowane są jako synonimy. Mnogość może być też efektem OSDD-1a oraz OSDD-1b, czyli podtypów innych określonych zaburzeń dysocjacyjnych (other specified dissociative disorder). Jako źródła mnogości upatruje się zwykle traumatycznego wydarzenia. Istnieje także mnogość niezaburzona (zwana endogenną).

O mnogości mówi się rzadko, zwykle w kontekście sensacji, nic więc dziwnego, że wiele osób po prostu nie wierzy w jej istnienie. Niestety dotyczy to także osób zajmujących się zdrowiem psychicznym zawodowo, co ma przełożenie na niską wiedzę na temat mnogości czy problemy z diagnostyką.

„Mimo że DID opisano po raz pierwszy przed 1900 rokiem, potrzebowano wielu lat, aby lepiej poznać i zrozumieć psychopatologię tego zaburzenia. Wciąż wielu psychiatrów podaje w wątpliwość istnienie dysocjacyjnych zaburzeń osobowości, inni nie podejmują się ich rozpoznawania. (…) Dysocjacyjne zaburzenia tożsamości pozostają często niezdiagnozowane lub bywają diagnozowane błędnie, ze względu na powszechne przekonanie o ich wyjątkowej rzadkości panujące wśród lekarzy psychiatrów. Zaburzenie to może być jednak bardziej powszechne niż dotychczas sądzono, niemniej wiele jego aspektów pozostaje dotychczas niezbadanych. (…) Częstość występowania zaburzeń dysocjacyjnych osobowości na podstawie nielicznych przeprowadzonych dotychczas badań środowiskowych szacuje się na około 1%”, czytamy w artykule „Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości (osobowość mnoga) – powszechniejsze niż wcześniej sądzono”.

Co więcej – wciąż powszechna jest opinia, że mnogość powinno się leczyć, dążąc do fuzji – a więc do scalenia wszystkich osób alterskich w jedną tożsamość. W sporej części mnogiej społeczności jest to utożsamiane z torturami konwersyjnymi stosowanymi wobec osób nieheteroseksualnych czy transpłciowych; tym bardziej drastycznymi, że wiążącymi się z unicestwieniem świadomych osób alterskich. Ponadto dla większości systemów fuzja pozostaje nieskuteczna – szacuje się, że udaje się w 16,7 – 33% przypadków.

Wiedzę o mnogości możemy czerpać oczywiście nie tylko z publikacji naukowych, ale też od systemów samorzeczniczych. W Polsce takie materiały są publikowane m.in. na stronach Przewodnik po Mnogości (tworzony przez System Tęczowego Chaosu), Życie z alterami (tworzone przez Meme System, Slytherin System oraz system-podatkowy-w-p0lsce) czy Systemu systemom.

Andrea Vos w tekście na naszym blogu szacowało, że osoby transpłciowe mogą stanowić co najmniej 1% społeczeństwa, a osoby niebinarne – co najmniej 0,5%. Mnogość dotyczy podobnej grupy, a jednak nieporównywalnie więcej jest znanych osób transpłciowych niż systemów. Poza przypadkami systemów samorzeczniczych najczęściej czytamy o mnogości wtedy, kiedy ma powiązanie z przestępstwami, gdy np. wykazanie DID było niezbędne w procesie sądowym; czasami też wtedy, gdy na kanwie losów danego systemu napisano książkę lub zrealizowano film. W anglojęzycznej Wikipedii lista „People with dissociative identity disorder” liczy zaledwie 14 nazwisk; dla porównania „List of transgender people” wymienia 501 osób. W Polskiej Wikipedii w ogóle nie znajdziemy takiej kategorii, a pod hasłem „zaburzenie dysocjacyjne tożsamości” znajdziemy przekierowanie do zaledwie dwóch biografii.

System Tęczowego Chaosu (ona/ich, oni/ich) piszą o sobie: „W kwestii naszej mnogości jesteśmy poligenicznym, zapełnionym introjektowymi, polifragmentowanym, wielorakim, blurianowym i poliświadomym systemem po traumie. Nie postrzegamy swojej mnogości jako zaburzenia, bo pomimo wszystkich trudności, jakie się z nią wiążą, lepiej funkcjonujemy w codziennym życiu dzięki temu, że możemy się nawzajem wspierać”. Wspólnie tworzą Przewodnik po Mnogości; do grona osób redaktorskich zaliczają się: Natasza (on/jego), Jonatan (on/jego), Sticky (ono/jej), Lucjan (on/jego), Tomek (on/jego), Nilda, Suzzie (on/jego, (ono/jego, (ona/jej), Krzysztof (on/jego), Władysław (on/jego), Bettsie (ona/jej), Natalka (ona/jej), Romeo (on/jego) i Julia (ona/jej).

System Jeni Hayes liczy aż 2681 osób alterskich i jest najliczniejszym opisanym systemem na świecie. Stało się o nich głośno ze względu na udział w procesie sądowym. Ojciec Jeni krzywdził ją wielokrotnie, gdy była dzieckiem, co przyczyniło się do powstania kolejnych osób dzielących z nią ciało – jako pierwsza powstała Symphony, czteroletnia dziewczynka, której wiek nie ulega zmianie. Podświadomość Symphony tworzyła później kolejne osoby alterskie, wszystko to, by razem mogły udźwignąć krzywdę wyrządzoną przez ojca. Sprawa Jeni Hayes stała się głośna, ponieważ różne osoby alterskie zeznawały pod przysięgą – to pierwszy taki przypadek w Australii, a być może i na świecie. Ponieważ każda z osób dysponowała częścią wspomnień i wierzy o krzywdzie, dopiero zeznania grupy mogły dać spójny obraz tego, co naprawdę się wydarzyło.

Innym znanym systemem była Chris Costner Sizemore. Na podstawie jej przypadku w 1957 roku powstała książka „The Three Faces of Eve” autorstwa Corbetta H. Thigpena i Hervey'ego M. Cleckleya oraz film pod tym samym tytułem (w Polsce ukazał się jako „Trzy oblicza Ewy”). Za role Eve White, Eve Black oraz Jane aktorka Joanne Woodward otrzymała Oscara. W 1977 roku Chris Costner Sizemore opublikowała napisaną wspólnie z Elen Sain Pittillo książkę „I’m Eve”, w której ujawniła, że to ona była pierwowzorem postaci. (W 1989 roku opublikowała kontynuację – „A Mind of My Own”). W rzeczywistości system tworzyły aż 22 alterki – Eve White, Eve Black oraz Jane Doe po prostu pojawiały się najczęściej w pewnym okresie życia systemu oraz zostały najlepiej zbadane. Wpływ Sizemore na „The Three Faces of Eve” był znikomy, czuła się wykorzystana oraz uprzedmiotowiona zamieszaniem medialnym wokół publikacji i filmu i zwróciła się o pomoc do sądu – w wyniku ugody nie powstały kolejne produkcje.

Niezwykle często wymienianym przykładem mnogości jest system Billy’ego Milligana. Tworzyły go aż 24 osoby alterskie... a jedna z nich okazała się gwałcicielką. Historię systemu opisał Daniel Keyes w książce „The Minds of Billy Milligan” (Człowiek o 24 twarzach), powstały też seriale „Monsters Inside: The 24 Faces of Billy Milligan” (24 twarze Billy’ego Milligana) i „The Crowded Room” (W tłumie). System ten został niezwykle dobrze opisany ze względu na przemoc, której dopuściła się 19-letnia lesbijka Adalana. W czasie procesu z początku pojawiło się podejrzenie, że Billy symuluje, by uniknąć kary, ale ponieważ w czasie przesłuchań zmieniały się akcent i słownictwo podejrzanego, sposób poruszania się czy nastawienie do reprezentujących go osób adwokackich, został on poddany badaniom, które wykazały, że alter imieniem Billy pozostaje w uśpieniu od lat, zaś z otoczeniem rozmawiają m.in. specjalizujący się w ucieczkach 16-letni Tommy, dbający o siłę fizyczną 23-letni Jugosłowianin Ragen Vadascovinich, interesujący się medycyną 22-letni Brytyjczyk Arthur, 3-letnia Christene, 8-letni David, przechowujący wspomnienie gwałtów i bicia ze strony ojczyma 14-letni Danny czy palący papierosy 18-letni Allen. Arthur jako pierwszy zorientował się, że nie jest w swoim ciele jedyny – na podstawie sprawdzania notatek w kalendarzu czy rozmowy z rodzeństwem. Z czasem to on zaczął decydować, która z osób alterskich kontrolowała ciało w danym momencie (czyli frontowała, wychodziła na front), to także on podjął decyzję, by uśpić Billy’ego, który stwarzał zagrożenie dla reszty. System wielokrotnie poddawano badaniom EEG, które wykazały zmiany aktywności mózgu zależne od tego, która z osób alterskich była akurat na foncie, co dostarczyło licznych namacalnych dowodów na istnienie DID, choć dziś możemy spotkać się z wątpliwościami, czy dowody te były pozyskiwane etycznie.

Pierwszym przypadkiem diagnozy DID w historii był Louis Vivet. Nie ma pewności, ile osób alterskich tworzyło ten system, w zależności od opisu można spotkać się z informacjami o dziesięciu, sześciu lub zaledwie dwóch osobach. Nie ulega jednak wątpliwości, że zachowanie i charakter Louisa zmieniały się, a zmianom tym towarzyszyła amnezja – każda z osób alterskich pamiętała wyłącznie swoje przeżycia. Plotka głosiła, że przypadek Louisa Viveta stał się dla Roberta Louisa Stevensona inspiracją do napisania „The Strange Case of Dr. Jekyll and Mr. Hyde” (Niezwykły przypadek doktora Jekylla i pana Hyde’a), ale książka ta ukazała się wcześniej niż diagnoza Viveta stała się znana.

System Truddi Chase znany był z książki napisanej wspólnie z terapeutą, Robertem Archerem Phillipsem. Wydana w 1987 roku „When Rabbit Howls” była to autobiografia opisująca życie systemu składającego się z dziewięćdziesięciu dwóch osób alterskich. Truddi Chase postanowiła zaakceptować pozostałe osoby alterskie, a książka ukazywała różne perspektywy. W 1990 roku ukazał się dwuodcinkowy miniserial zatytułowany „Voices Within: The Lives of Truddi Chase”, w tytułową rolę wcieliła się Shelley Long. System Truddi Chase stał się podstawą do stworzenia przez Granta Morrisona i Richarda Case’a superbohaterki z uniwersum DC, Crazy Jane, która po raz pierwszy pojawiła się w „Doom Patrolu” w 1989 roku. Crazy Jane to jedna z sześćdziesięciu czterech alterek systemu Kay Challis.

Niestety w popkulturze mnogość często przedstawiana jest w sposób szokujący, z naciskiem na przemoc stosowaną przez „złego altera”, przykłady mogą stanowić: „The Strange Case of Dr. Jekyll and Mr. Hyde” (Niezwykły przypadek doktora Jekylla i pana Hyde’a), „Split”, „Fight Club” (Podziemny krąg), „Psycho” (Psychoza) czy „Hide and Seek” (Siła strachu). Z tego powodu powstają projekty niezależne, mające przybliżyć, jak wygląda życie systemów. Należą do nich m.in. „Petals of a Rose” (dostępny w dwóch wersjach – pełnej oraz pozbawionej triggerujących fragmentów) czy „Alter”.

Tytuł tego tekstu to „Mnogość a niebinarność”, ponieważ te części tożsamości mogą się łączyć ze sobą. Z jednej strony poszczególne osoby alterskie mogą być niebinarne. Z drugiej, i to relacja bardziej skomplikowana, osoby alterskie w jednym ciele mogą być różnej płci. Wtedy system jako zbiorowość wydaje się wręcz inherentnie niebinarny – oczywiście z uwzględnieniem tego, że nie można nikomu narzucać takiego określania się, np. w sytuacji, w której dla części osób alterskich byłoby to dysforyczne. Podobnie sytuacja wygląda z zaimkami: nie tylko każda osoba alterska ma swoje zaimki, ale istnieją też wspólne zaimki, których używa cały system w kontaktach ze światem zewnętrznym (a które mogą być inne w gronie, w którym system jest wyoutowany, a inne w środowisku, które nie wie o mnogości).

Cały czas zastanawiam się, jak poprawić Niebinarny Spis Powszechny, by stał się plural-friendly. W obecnej chwili może spisywać się albo system jako zbiorowość (ale wtedy przepadają informacje o poszczególnych osobach alterskich), albo każda osoba alterska osobno (ale wtedy przepadają informacje o zaimkach używanych wspólnie). Siłą rzeczy nie możemy też wtedy zebrać informacji o tym, ile systemów identyfikuje się choć w części jako niebinarne – bo przecież istnieją też przypadki takie jak Chris Costner Sizemore, gdzie system tworzony był wyłącznie przez kobiety.

Wydaje mi się, że optymalnym rozwiązaniem byłoby umieszczenie pytania „Czy jesteś_cie systemem?” (wraz z krótkim wyjaśnieniem dla osób singleckich), a w przypadku odpowiedzi twierdzącej – prośba o wypełnienie całości jako zbiorowość, z opcją osobnych pytań dla poszczególnych osób alterskich. Zastanawiam się jednak, czy nie byłoby to zbyt skomplikowane, zarówno technicznie, jak i przede wszystkim dla osób wypełniających – to oznaczałoby istny ogrom pytań, a wypełnianie ankiety trwałoby godzinami. A może zacząć od opcji uproszczonej, np. pytając osoby alterskie tylko o tożsamość i zaimki, bez zagłębiania się w dalsze szczegóły takie jak orientacja seksualna i romantyczna? Lub po prostu z opcją dodawania odpowiedzi dla poszczególnych osób alterskich, bo przecież nie wszystkie muszą chcieć uczestniczyć w badaniu? Tym bardziej, że istnieją np. systemy medianowe, w których granice między osobami alterskimi są zatarte.

Nad kwestią mnogości zastanawiało się też Cassian, czyli autorze Gender Census, którym inspirowałośmy się, tworząc Niebinarny Spis Powszechny. Podjęło ono decyzję, by ankieta była wypełniana „raz na ciało”, z prośbą, by mnogie osoby udzieliły odpowiedzi wspólnie, w imieniu całego systemu. Przygotowało też instrukcję dla systemów zawierającą informacje, jak powinno się wypełniać poszczególne pola, np.: „Tożsamość – Wybierzcie i wpiszcie słowa, (…) które Waszym zdaniem opisują Was jako całość. Mogą to być wszystkie płcie, które odczuwa ktokolwiek w Waszym systemie; wszystkie płcie, które odczuwają w Waszym systemie osoby, które chcą wziąć udział w badaniu; wszystkie płcie (lub ich brak) odczuwane przez osoby alterskie, które najczęściej prezentują się światu; lub dowolne inne kryteria, które będą dla Was najlepsze”.

Moje rozmyślania są powodem powstania tego wpisu – chciałobym, żeby to systemy wypowiedziały się o swoich potrzebach. Co możemy zrobić, by Niebinarny Spis Powszechny stał się plural-friendly? Jakie macie wobec nas oczekiwania, jakie macie propozycje? Co możemy zrobić, żeby wyjść Wam naprzeciw?

PS. Tekst przed publikacją został skonsultowany z czterema systemami.

Udostępnij: