Czy dukaizmy to „czysta forma”?
2022-07-28 | @andrea
W najnowszej Polityce pojawił się niezmiernie ciekawy i potrzebny artykuł „Niebinarni: kim są, jak żyją. Tekst, którego nie zrozumie Jarosław Kaczyński”, a w nim taka oto wypowiedź profesora Bańko:
Świat pędzi do przodu – mówi prof. Mirosław Bańko, językoznawca, leksykograf. – A ja się powoli staję dziadersemi i jako dziaders mogę powiedzieć, że o ile splitting i konstrukcje neutralne płciowo (np. ze słowem „osoba”) mnie nie rażą, nawet staram się je wspierać na różne sposoby (choćby jako współautor Rekomendacji dotyczących języka niedyskryminującego), to np. eksperymenty Jacka Dukaja i propozycje przedstawione na stronie zaimki.pl traktuję jako odpowiednik Witkacowskiej czystej formy, czyli coś bez odniesienia do realnego życia.
Ja pana profesora bardzo szanuję. Jego „Mały słownik wyrazów kłopotliwych” swego czasu kilkukrotnie przeczytałom od deski do deski. Ależ miło wiedzieć, że zna nasz projekt! 😊
Jego opinia o formach niebinarnych i neutralnych płciowo brzmi mi podejrzanie znajomo… Przypomnijmy sobie, co w zeszłym roku w wypowiedzi dla Wirtualnej Polski mówił prof. Bralczyk:
Sam też nie jest zwolennikiem używania znaków zastępczych. - Przy zaimkach osobowych lepiej nie majstrować. To jest rdzeń każdego języka - mówi i podpowiada własne wyjście, jak sam przyznaje "może nie najlepsze", ale zdaniem eksperta "bardziej do przyjęcia, niż formy z dywizem, czy ukośnikiem". Jeśli więc osoba niebinarna nie chce wyrażać się ani w rodzaju męskim, ani w rodzaju żeńskim, językoznawca proponuje jej, przynajmniej w liczbie pojedynczej, użycie rodzaju nijakiego.
Widać zatem dość jasny trend wśród osób eksperckich: wypowiadają się pozytywnie o języku inkluzywnym i neutralnym płciowo, podchodzą z empatią wobec osób niebinarnych i zachęcają je do wyrażania się w ramach obecnego systemu językowego, nawet jeśli miałoby to lekko naruszać normę – ale za to z niedowierzaniem czy wręcz niechęcią przyjmują myśl, że ktokolwiek mogłoby faktycznie używać form neologicznych.
I z jednej strony się nie dziwię – co innego pojedynczy neologizm, a jednak co innego całkiem nowy niszowy rodzaj gramatyczny. Język przez milenia zmieniał się niezmiernie powoli, więc propozycje zmian tego kalibru co na przykład dukaizmy brzmią dość nierealnie. A przede wszystkim, jak skomentował w tekście Polityki Sybil:
Językoznawcy to takie osoby, które obserwują język i rejestrują go w stanie przeszłym. Mogą mówić, że się nie da, ale społeczność osób niebinarnych używa tego języka na co dzień.
Niewątpliwie patrzymy na sprawę z zupełnie innego punktu widzenia niż inne osoby językoznawcze: dla nas, jako osób niebinarnych i sojuszniczych, najważniejsze jest to, jak dana osoba chce i może wyrażać w języku swoją płeć, niezależnie od normy; większość osób jezykoznawczych obserwuje natomiast perspektywę ogółu, nie jednostki, skupia się na tym, co w normie się mieści obecnie i co ma realne szanse zostania częścią normy w przyszłości.
I osobiście to ja się z tak ujętą kwestią muszę zgodzić: dukaizmom i podobnym rozwiązaniom daleko jest do normy i najprawdopodobniej za naszego życia nie staną się jej częścią. Same w naszym Manifeście Niebinarnej Polszczyzny wskazujemy na rodzaj neutralny jako opcję, co do której są powody przewidywać, że ma największe szanse zostać standardem.
Ale czy to znaczy, że nienormatywne zaimki są „czystą formą”? Że nie mają „odniesienia do realnego życia”?
W moim realnym życiu, choć obecnie wolę rodzaj neutralny, przez dłuższy czas używałum dukazimów, i wciąż mi się czasem zdarza. Znam realne osoby, które każdego dnia używają rodzaju postpłciowego w swoim realnym życiu. Z wyników naszego Niebinarnego Spisu Powszechnego wynika, że żyje w Polsce kilkaset osób chcących, by używano wobec nic form z „-u-”.
W naszym Korpusie Niebinarnej Polszczyzny zbieramy przykłady użycia niebinarnego języka w tekstach kultury – i choć dukaizmy nie są tam najpopularniejszą opcją, to jednak istnieją, i wciąż powstają nowe teksty ich używające. Zwłaszcza osoby tłumaczące literaturę science-fiction oraz gry video często z takich form korzystają dla oddania w polszczyźnie zaimków takich jak they/them.
Jak najbardziej zgodzę się, że dukaizmy i podobne formy są niszowe; że nie są normatywne; że niezbyt mają szanse w najbliższej przyszłości przebić się do normy. Ale czy aby na pewno „nie mają odniesienia do realnego życia”? Skoro istnieją osoby, których tożsamość lepiej wyrażają neologizmy niż opcje normatywne czy też bliskie normie, to czy na pewno „przy zaimkach osobowych lepiej nie majstrować”? Może jednak warto, skoro ma z tego wyniknąć dla nich coś dobrego?
I tak sobie jeszcze myślę, że w sumie to dukaizmy i inne nienormatywne formy przyjmują nieoczekiwanie nową rolę: takiego lingwistycznego straszaka; czegoś, przy czym rodzaj neutralny czy osobatywy wyglądają „akceptowalnie”. Osoby ich używające doskonale wiedzą przecież, że naruszają normę, więc krytyczne opinie osób językoznawczych raczej nie są dla nich wielkim szokiem czy zawodem. Mnogość pomysłów na niebinarne formy, choć może być przytłaczająca (oraz bulwersująca purystów), sprawia też, że łatwiej jest wybrać spośród nich tę „najmniej niedopuszczalną”. I choć jestem pewne, że wiele osób niebinarnych wciąż odważnie będzie używać takich form, z jakimi czują się najlepiej, nie zważając na to, czy cisnormatywne społeczeństwo im na to łaskawie pozwoli, to jednak muszę przyznać, że w sumie miło słyszeć kolejne autorytety językowe pozytywnie nastawione do niektórych form niebinarnych – nawet jeśli muszą przy okazji skrytykować inne. Małymi kroczkami normalizujemy szacunek do niebinarności w warstwie językowej.
Na zakończenie chciałobym przypomnieć, co Rada Języka Polskiego napisała w 2003 w opinii o formach „byłom”, „byłoś” (nie na temat niebinarności, pytanie było wyłącznie o gramatykę):
Można więc powiedzieć, że kwestionowane przez Pana formy są systemowo poprawne, lecz w zasadzie należą do klasy form potencjalnych, nieużywanych na co dzień.
Niecałe dwie dekady temu „-łoś” i „-łom” były „formami potencjalnymi” – a dziś słyszymy niejeden głos ze strony autorytetów językowych aprobujących używanie neutrum dla wyrażenia niebinarności. To, co jeszcze za mojego życia było „czystą formą”, dziś pojawia się w literaturze i w codziennym życiu tysięcy osób.