Wystarczyło zapytać…

2021-03-29 | @Sybil | Facebook | Twitter

Artykuł: Masha Gessen: Nie twierdzę, że Polacy odpowiadają za śmierć 3 mln Żydów

Ojjjj Gazeta Wyborcza…

Masha Gessen jest osobą używającą w języku angielskim zaimków they/them, tymczasem – jak zresztą wcześniej w innych przypadkach – misgenderujecie, używając rodzaju żeńskiego.

Jest w języku polskim wiele sposobów na uniknięcie opisywania płci osoby - mogły zostać użyte przez was choćby formy wymienne (np. pisarz/pisarka, publicyst(k)a itd.), formy ze znakiem zastępującym (np. publicystka_ta, opisałx itd.). czy w ogóle unikać form nacechowanych płciowo (poradnik na naszej stronie).

Tym bardziej, że... wystarczyło zapytać. Osoba członkowska Rady Języka Neutralnego, Paweł Ausir Dembowski, napisała do Mashy Gessen z pytaniem, jakich form chce, by używać po polsku. Odpowiedź dostałyśmy tego samego dnia:

Hello Pawel - It's hard for me to answer that question, because I don't speak Polish and this is not the sort of thing one can do notionally: it's really a matter of how language feels. I can tell you that in Russian I try to avoid gendered forms altogether, and this is possible, though it creates a kind of distance and depersonalization. For example, in Russian instead of "я пошла" or "я пошел" I might say "мне пришлось пойти" - in place of "I went" I might say "it was necessary to go." I am also happy with alternating gendered forms. Thank you for asking! Masha"

Po polsku jest jak najbardziej możliwe, żeby zastosować się do wytycznych, które preferuje Masha w języku rosyjskim. Liczymy na to, że poprawicie artykuł w taki sposób, żeby nie misgenderował Mashy Gessen.

Pomijając sam misgendering, taka praktyka jest wymazywaniem niebinarności i osób niebinarnych z dyskursu publicznego. Istniejemy i zaznaczamy to w języku. Uszanujcie to.


PS Co ciekawe, sam artykuł jest w tej kwestii "dwupłciowy", bo przytoczone tłumaczenie wypowiedzi Mashy Gessen pióra Sergiusza Kowalskiego stosuje formy męskie, więc jakaś forma rozwiązania została przez osobę tłumaczącą zastosowana. Czytacie w ogóle to, co przytaczacie?


W komentarzu pod naszym postem na FB otrzymałośmy odpowiedź od członkini redacji Gazety Wyborczej:

Sądzę, że dobrze byłoby wysłać to jako list do naszej redakcji oraz autora tekstu. To pewnie będzie bardziej konstruktywne i da lepszy efekt niż tylko stawianie GW pod pręgierzem na Facebooku.

Serio? Lepszy efekt dla kogo? Dla GW, bo łatwiej sprawę zamieść pod dywan?

Bo dla osób czytelniczych, chcących się czegoś o Mashy dowiedzieć, to chyba lepszy efekt jest wtedy, gdy ktoś im jednak powie, jakiej płci jest ta osoba, skoro redakcja nie potrafi.

Wy zmisgenderyzowałyście osobę niebinarną publicznie, ale my oburzyć się możemy tylko prywatnie, tak?

Udostępnij: