Osoby niebinarne na listy wyborcze! San Kocoń, Irys Barda, Miłosz Rabus i Jan Gierzyński kandydują do Sejmu

2023-09-13 | @Tess

Zdjęcia osób kandydujących, od lewej: Jan Gierzyński, Irys Barda, San Kocoń, Miłosz Rabus

Od lewej: Jan Gierzyński, Irys Barda, San Kocoń, Miłosz Rabus

To historyczna chwila – po raz pierwszy w kampanii wyborczej w Polsce nie tylko zaistniała tematyka praw osób niebinarnych, ale też same osoby niebinarne kandydują do parlamentu. Jakie są ich postulaty?

Polityczka używająca feminatywów musi liczyć się z tym, że będzie wytykana za słowa takie jak „naukowczyni”, „gościni” czy nawet „posłanka”. Absolutnie naturalne dla polszczyzny formy, znane i oswojone od lat, dla wielu osób wciąż są sprawą polityczną, „orwellowską nowomową” czy „gwałtem na języku”. A przecież kobiety stanową połowę społeczeństwa! Osoby niebinarne stanowią mniejszość (szacujemy, że w Polsce może być ich niecałe 200 tysięcy), a język neutralny płciowo bywa krytykowany nawet przez osoby o wydawałoby się postępowych poglądach. Coming out jako niebinie w sferze publicznej stanowi więc wyzwanie – istnieje ogromne ryzyko, że zamiast móc swobodnie mówić o swoich poglądach czy postulatach, dana osoba będzie musiała wciąż i wciąż wyjaśniać, że tak, osoby niebinarne istnieją, że nie, to nie była literówka, naprawdę używam rodzaju neutralnego.

Temat niebinarnych tożsamości powoli pojawia się w popkulturze – zarówno w kontekście postaci, jak i osób aktorskich czy piosenkarskich – ale nie istniał do tej pory w polskiej polityce, jeśli nie liczyć pojedynczych konserwatywnych głosów próbujących ośmieszyć wszystko, co nie wpisuje się w binarny, patriarchalny porządek świata.

Okazuje się jednak, że wybory parlamentarne z 2023 roku przejdą do historii polskiego queerowego społeczeństwa – po raz pierwszy na listach wyborczych pojawiły się wyoutowane osoby niebinarne. Irys Barda, Miłosz Rabus oraz Jan Gierzyński reprezentują partię Razem na listach Nowej Lewicy, a San Kocoń – partię Zieloni na listach Koalicji Obywatelskiej.

Na osobę niebinarną będzie można zatem oddać głos w czterech okręgach: Irys Barda kandyduje w okręgu nr 40 z siedzibą w Koszalinie (miejsce na liście #3), Miłosz Rabus – w okręgu nr 31 z siedzibą w Katowicach (#10), Jan Gierzyński – w okręgu nr 10 z siedzibą w Piotrkowie Trybunalskim (#8), a San Kocoń – w okręgu nr 13 z siedzibą w Krakowie (#19).

W 2011 roku Anna Grodzka została pierwszą wyoutowaną transpłciową posłanką w Polsce. Mimo że tygodnik „Polityka” umieścił ją w czołówce najlepszych osób poselskich VII kadencji Sejmu, dwukrotnie bezskutecznie ubiegała się o reelekcję, po czym zrezygnowała z polityki.

Aż do tej pory żadna wyoutowana osoba transpłciowa nie powtórzyła jej osiągnięcia. Czy tegoroczne wybory przyniosą zmianę? Nawet jeśli San Kocoń, Irys Barda, Miłosz Rabus i Jan Gierzyński nie zdobędą mandatów, to sama ich obecność na listach jest zmianą – i może mieć wpływ na debatę społeczną.

I chociaż jako Rada Języka Neutralnego zajmujemy się przede wszystkim językoznawczymi aspektami aktywizmu, w pierwszej kolejności pytamy osoby kandydujące o ich poglądy i postulaty. Dlaczego? Bo właśnie tym się zajmują. Język oraz sytuacja osób niebinarnych jest bliska naszym sercom, więc oczywiście poruszyłośmy te tematy, ale zależy nam, by choć symbolicznie postawić akcent na to, o co walczą młode osoby niebinarne w Polsce.

Zapraszamy do zapoznania się z odpowiedziami na cztery pytania, jakie zadałośmy osobom kandydującym.

Jeśli uda Wam się dostać do Sejmu, jakie kwestie i postulaty będą dla Was najważniejsze?

SAN KOCOŃ, ono/jego (Zieloni, Koalicja Obywatelska)

Osobiście najbardziej zaangażowane jestem w kwestie polityki oświatowej, kulturalnej i równościowej, więc takimi kwestiami bym się zajmowało w Sejmie. „Odchudzenie” szkolnych podręczników. Mniej liczebne klasy, lepsze wynagrodzenia dla osób nauczycielskich, a także wprowadzenie do szkół tematów związanych z edukacją klimatyczną, seksualną i obywatelską. Mam nadzieję, że w kolejnej kadencji Sejmu w końcu uda się przyjąć ustawę o zawodzie artysty, na którą od wielu lat czeka środowisko artystyczne. Według mnie należałoby zlikwidować dysproporcję w wynagrodzeniu za tę samą pracę w instytucjach podobnego typu, ale prowadzonych przez różnych organizatorów, a także wprowadzić zachęty finansowe dla firm, by bardziej angażowały się w mecenat. Oczywiście ważne są dla mnie postulaty społeczności LGBTQIA+, której jestem częścią. Pełna równość małżeńska, zakaz terapii konwersyjnych, zakaz interwencji chirurgicznych na noworodkach interpłciowych, uproszczenie procesu uzgodnienia płci, refundacja korekty płci oraz umożliwienie oznaczenia w dokumentach płci innej niż męska i żeńska dla osób niebinarnych i interpłciowych. Niezwykle istotne są dla mnie także prawa zwierząt i prawa kobiet, ale uważam, że mamy w partii Zieloni osoby bardziej rozeznane w tych tematach niż ja. Jako osoba reprezentującą zieloną politykę zawsze będę za działaniami ukierunkowanymi na walkę ze zmianą klimatu oraz tworzeniem bardziej zielonej Polski. Inwestowanie w OZE, odblokowanie możliwości energetyki obywatelskiej, rozwój komunikacji zbiorowej, budowa inteligentnych sieci przesyłowych, dopłaty do termomodernizacji budynków... Można by tak długo wymieniać. Uważam, że zmiana klimatu i jej konsekwencje stanowią największe wyzwanie dla ludzkości w XXI wieku.

IRYS BARDA, on/onu (Razem, Nowa Lewica)

Od początku mojego wejścia na rynek pracy byłem żywo zainteresowany kwestiami prawa pracowniczego w naszym kraju. „Zradykalizowałem” się w czasie 1,5 roku pracy w magazynie, gdzie ludzie tracili zdrowie, żeby wyrabiać normy. Tamtejszy związek zawodowy, jak zresztą prawie każdy inny w Polsce, nie był w stanie wiele zaradzić, ponieważ prawo dotyczące związków zawodowych oraz strajków pracowniczych jest niewyobrażalnie ograniczone. Sam doświadczyłem również bezpłatnego stażu studenckiego, w czasie którego utrzymywałem się z oszczędności, miałem całe szczęście też przywilej pomocy finansowej od rodziców przez czas studiów. Stabilne wejście w dorosłość nie powinno zależeć od zamożności rodziny, powinno zapewniać je państwo. Prawo pracy w Polsce wymaga zaktualizowania, ośmiogodzinny dzień pracy został krwawo wywalczony 100 lat temu, koncept „work-life balance” nie powinien znajdować się na liście benefitów ofert pracy, tylko powinien być podstawą każdej umowy, w postaci m.in. zmniejszonego czasu pracy. Pracownicy w instytucjach państwowych będą w stanie zapewnić efektywne usługi społeczne tylko wtedy, kiedy ich wynagrodzenia będą realnie wzrastać. Jako osoba w trakcie hormonalnej terapii zastępczej, leczenia depresji oraz ze zdiagnozowany ADHD, jestem tylko jednym z wielu przypadków osób skazanych na prywatną ochronę zdrowia w celu swobodnego funkcjonowania. Publiczna ochrona zdrowia powinna sprawnie zapewniać wysoki standard świadczeń na NFZ. Autonomia cielesna oraz prawa człowieka nie powinny być poddawane debacie. Oczywiście nie zamierzam zapomnieć o ochronie klimatu, która leży w interesie nas i przyszłych pokoleń, a jej zaniedbywanie tylko pogłębi problemy takie jak rozwarstwienie społeczne.

MIŁOSZ RABUS, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Trudno jest wybrać takie postulaty, które będą dla mnie najważniejsze. Jestem członkiem Razem, startuję z Lewicy, programy Razem i komitetu wyborczego Nowej Lewicy są bardzo podobne, a ja zgadzam się z nimi w większości kwestii. Jako osoba queerowa, na pewno będę walczył o równość w Sejmie, ale nawet jeśli się nie dostanę, to nie przestanę walczyć. Uważam też, że nie osiągniemy równości kulturowej i społecznej, dopóki nie zaadresujemy nierówności klasowych, które niestety nękają Polskę. Dodatkowo na bieżąco staram się opisywać ważne dla mnie postulaty.

JAN GIERZYŃSKI, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Szczególnie ważne są dla mnie, jako psychologa, kwestie dotyczące zdrowia psychicznego i jego profilaktyki, m.in. prawne uregulowanie kwestii zawodu psychologa – uchwały, która niestety cały czas jest w legislacyjnej zamrażarce, a która jest nam potrzebna na wczoraj; profilaktyka zdrowia psychicznego i psychoedukacja już na etapie przedszkolnym oraz zwiększenie dostępności do opieki psychologicznej i psychiatrycznej dzieci i młodzieży – np. „psycholog w każdej szkole”, zachęty dla specjalizacji w psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej; profilaktyka zdrowia psychicznego seniorów i aktywizacja społeczna osób starszych, np. postulat „klub seniora w każdej gminie” oraz ogólnie dbanie o potrzeby osób starszych i z niepełnosprawnościami, aby mogły żyć jak najpełniejszym i godnym życiem. Kolejnym obszarem, na którym chciałbym się skupić, jest walka z wykluczeniem komunikacyjnym – z naciskiem na rozwój transportu publicznego, głównie kolejowego, jako konkurencyjnej i lepszej alternatywy dla indywidualnego transportu samochodowego, oraz przeciwdziałanie katastrofie klimatycznej, czyli wszelkie działania mogące pomóc w adaptacji i minimalizowaniu negatywnych skutków dla społeczeństwa. Kwestie dotyczące praw osób LGBTQ również są dla mnie bardzo ważne – równość małżeńska, ochrona przed dyskryminacją – zarówno w instytucjach publicznych, jak i relacjach prywatnych, edukacja antydyskryminacyjna, absolutny zakaz tzw. terapii konwersyjnych – to podstawy. Oczywiście będę dążyć do uporządkowania istniejącego w Polsce stanu prawnego dotyczącego procesu uzgadniania płci oraz refundowania opieki medycznej związanej z tranzycją (hormonalnej terapii zastępczej).

Dlaczego zdecydowaliście się na kandydowanie?

SAN KOCOŃ, ono/jego (Zieloni, Koalicja Obywatelska)

Rok temu szukaliśmy w Ostrej Zieleni, czyli młodzieżowym stowarzyszeniu współpracującym z partią Zieloni, młodych osób, które mogłyby kandydować w wyborach. Dopiero wprowadzałom się do Krakowa. Na spotkaniu koła lokalnego partii dowiedziałom się, że nie ma innych chętnych do startu w wyborach, więc pomyślałom: „może ja?”. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Nam, Polskim Młodym Zielonym, zależy nam na odmładzaniu polityki i wprowadzaniu młodych osób o zielonych poglądach do przestrzeni publicznej. Młodzieżówki nie powinny być tylko od rozdawania ulotek i klikania serduszek w necie ulubionym osobom publicznym.

IRYS BARDA, on/onu (Razem, Nowa Lewica)

Jako osoba członkowska zarządu okręgu zachodniopomorskiego Partii Razem, kołobrzeżanin z urodzenia oraz zaangażowana społecznie osoba czułem, że na liście nr 40 jest potrzebna kandydatura queerowej, młodej osoby która walczyłaby o lewicowe wartości i cieszę, że okazja się pojawiła. Kandydowanie w moim wypadku wiąże się z reprezentowaniem osób nieheteronormatywnych, co jest odpowiedzialnym zadaniem. Chcę przede wszystkim, żeby władza przestała ignorować i podważać nasze istnienie oraz potrzeby.

MIŁOSZ RABUS, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Ten kraj potrzebuje zmiany, młodych i ambitnych ludzi, czyli właśnie mnie. Wpasowuję się też w kilka grup społecznych, które są niestety niedoreprezentowane i widzę, jak trudno w tym kraju jest być kimś innym niż bogatym, heteronormatywnym, bogobojnym mężczyzną po czterdziestce. Kandyduję też dla swojej rodziny, chciałbym pokazać, że nawet wywodząc się z niczego, można wyjść na ludzi i nieść realną zmianę. Tak uczyła mnie moja mama i tak chcę żyć.

JAN GIERZYŃSKI, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Z tego samego powodu, dla którego zaangażowałem się w politykę, czyli frustracji spowodowanej obecnym stanem rzeczy. Uważam, że wszyscy ludzie mają prawo do życia w sposób, który czyni ich szczęśliwymi; każda osoba zasługuje na godne traktowanie. Zgodnie z teorią piramidy potrzeb Maslowa, aby móc się realizować i osiągnąć swój potencjał, muszą być najpierw zapewnione podstawowe potrzeby: fizjologiczne, bezpieczeństwa i przynależności. Niestety, dla wielu osób nie są one możliwe do spełnienia – nie w kraju, gdzie trudno o własne mieszkanie, gdzie miesiącami czeka się na wizytę u lekarza, gdzie politycy otwarcie szczują na swoich obywateli. I to wszystko dzieje się w świecie, który dosłownie się pali, gdzie przyszłość jest bardzo niepewna, a politycy podchodzą do tych kwestii w sposób (w moim odczuciu) mocno opieszały i lekceważący, skupiając się na bieżączce i ignorując długofalowe konsekwencje swoich działań, oczekując natychmiastowej gratyfikacji. Nie chcę już więcej polityków, którzy myślą wyłącznie o czubku własnego nosa i tylko kombinują, jak być najbliżej koryta.

Czy sądzicie, że niebinarność i transpłciowość pojawią się w tej kampanii wyborczej, a jeśli tak, to w jakim kontekście?

SAN KOCOŃ, ono/jego (Zieloni, Koalicja Obywatelska)

Analizując ten tydzień... Już się pojawiły. Jednak patrząc szerzej... Kaczyński podczas swojego wcześniejszego objazdu po Polsce próbował straszyć osobami transpłciowymi i z nich drwić, ale chyba ten temat niezbyt się przyjął. Woli grać kartami „osoby uchodźcze” i „niemiecki Tusk”, bo się sprawdzają. Z drugiej strony postulaty społeczności LGBTQIA+ są coraz lepiej przyjmowane w środowiskach lewicowych i centrowych, więc pojawiają się w programach politycznych, ale nie spodziewam się, żeby nagle stały się głównym tematem dyskursu publicznego. Zieloni od 2004 roku stoją murem za osobami LGBTQIA+, są to dla nas sprawy bardzo ważne, ja od swojej partii dostałom dużo wsparcia w ciągu ostatnich dni. Jednak obecnie najgłośniej mówimy i będziemy mówić o sprawiedliwej transformacji energetycznej.

IRYS BARDA, on/onu (Razem, Nowa Lewica)

Kampania ma do siebie to że wyciągane są w złej wierze różne aspekty życia danej osoby. Nie ukrywam się ze swoją querrowością, natomiast nie czuję potrzeby odnoszenia się do niej w kampanijnych okolicznościach, kiedy do poruszenia jest wiele innych kwestii. W tych wyborach mamy kilka wyoutowanych osób queerowych, których jakakolwiek aktywność podsyci wokół tych tematów dyskusję, która w dużej części w ogóle nie powinna mieć miejsca. Mam nadzieję, że niezależnie od kontekstu, w jakim pojawią się niebinarność i transpłciowość w tej kampanii, pchnie to dyskurs społeczny w stronę rzeczywistej zmiany prawnej.

MIŁOSZ RABUS, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Nie tyle sądzę, ja to wiem. Wszyscy chyba już widzieli, z jakim kubłem pomyj spotkało się San, aktywiszcze z Zielonych. Z San mogę nie zgadzać się w niektórych kwestiach, ale wciąż jesteśmy tak samo ludźmi i zasługujemy na szacunek i wsparcie. Stoję solidarnie z San jako dumna osoba queerowa. Jeśli chodzi o przyszłe sytuacje, no cóż, mam nadzieję, że będą dużo bardziej pozytywne. Mam szczerą nadzieję, że przez resztę tej krótkiej kampanii osoby niebinarne i trans będą traktowane z szacunkiem i da się im głos.

JAN GIERZYŃSKI, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Na ten moment nie podejrzewam, aby kwestia osób transpłciowych i niebinarnych była jedną z ważniejszych w tej kampanii. Po krótkim epizodzie wyszydzania osób trans przez prezesa Kaczyńskiego temat jak na razie ucichł. Gdyby temat miał się ponownie pojawić, to podejrzewam, że niestety byłoby to w kontekście straszenia osobami trans i niebinarnymi jako elementu rzekomej „ideologii” gender i „marksizmu kulturowego”, które zaburzają konserwatywne, binarne postrzeganie płci (oraz świata). Niestety, duże braki w rzetelnej edukacji seksualnej pozwalają na taką manipulację narracyjną, a to, co dla ludzi jest obce i nieznane, naturalnie wzbudza lęk, a na emocjach grać jest najłatwiej.

Dlaczego potrzebujemy osób niebinarnych oraz transpłciowych w Sejmie?

SAN KOCOŃ, ono/jego (Zieloni, Koalicja Obywatelska)

Potrzebujemy osób niebinarnych w Sejmie, bo potrzebujemy reprezentacji różnych grup społecznych w polityce. Ludzi różnych doświadczeń. Istotna kwestia — przecież ja nie startuję do Sejmu, bo jestem osobą niebinarną i teraz mam wielki plan szokować wszystkie osoby o konserwatywnych poglądach swoim istnieniem. Zajmuję się polityką młodzieżową i tak przypadkiem się zdarzyło, że jestem osobą niebinarną. Przyznam jednak, że uruchomienie tej całej dyskusji o niebinarności i języku neutralnym w polityce, to bardzo niespodziewany, ale przyjemny dodatek do mojej kandydatury.

IRYS BARDA, on/onu (Razem, Nowa Lewica)

Z takiego samego powodu dlaczego w sejmie potrzebujemy żeby zasiadały kobiety osoby z niepełnosprawnościami i z innych marginalizowanych grup społecznych. Nic o nas bez nas.

MIŁOSZ RABUS, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Bo to część społeczeństwa. Społeczeństwo musi być w Sejmie i Senacie reprezentowane, a bez osób niebinarnych i transpłciowych nie będzie pełnej reprezentacji. Tu chodzi po prostu o godność i o bezpieczeństwo. Jeśli w polityce znajdzie się więcej osób queerowych, to młode dzieciaki LGBTQIA+ nie będą aż tak bardzo obawiać się o siebie, a to niewątpliwie wpłynie pozytywnie na to, jak postrzega nas reszta społeczeństwa.

JAN GIERZYŃSKI, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Tak samo jak potrzebujemy w parlamencie osób należących do innych mniejszości – etnicznych, rasowych, seksualnych – w celu reprezentacji tych grup, a tym samym w normalizacji występowania osób transpłciowych i niebinarnych w społeczeństwie.

***

Poza pulą wspólnych pytań skierowanych do wszystkich osób kandydujących, zadałośmy też dodatkowe, nawiązujące do form używanych przez dane osoby lub związane z ich sytuacją.

Pierwszy raz w kampanii pojawia się osoba używająca języka neutralnego – czy nie bałoś się tego, jak zareaguje dość konserwatywne polskie społeczeństwo?

SAN KOCOŃ, ono/jego (Zieloni, Koalicja Obywatelska)

Tak szczerze... Absolutnie o tym nie myślałom. Od dwóch lat używam w przestrzeni publicznej zaimków ono/jego, neutratywów i osobatywów. Czasem ludzie są zdziwieni, ale przyzwyczajają się z czasem do używania prawidłowych form. Przed tą głośną już konferencją prasową Koalicji Młodych nie zastanawiałom się, jakiej formy mam użyć, ja po prostu tak o sobie mówię cały czas. Chyba zapomniałom, że poza moją bańką światopoglądową ludzie potrafią być nienawistni tylko dlatego, że ktoś wygląda czy mówi inaczej niż oni.

Dlaczego język neutralny jest dla Ciebie ważny?

SAN KOCOŃ, ono/jego (Zieloni, Koalicja Obywatelska)

Przyznam się, że czasem mieszam różne formy. Feminatywy i maskulatywy mi nie przeszkadzają, jeśli są używane zamiennie. Jednak mówienie o sobie w formach neutralnych daje mi gender euforię. Podkreślam tym fakt, że nie jestem ani kobietą, ani mężczyzną, a także pokazuję, jak język polski jest niezwykły w swojej różnorodności.

Po raz pierwszy w kampanii pojawiły się osoby niebinarne oraz używające zaimków innych niż ona/on – czy nie bałeś się tego, jak zareaguje dość konserwatywne polskie społeczeństwo?

IRYS BARDA, on/onu (Razem, Nowa Lewica)

„Bałeś się” to nieadekwatne słowo, spodziewałem się nieprzychylnego odzewu. Każdy nowy czy niepopularny koncept będzie spotykać się z oporem części społeczeństwa niezależnie od okoliczności. Oby było to etapem w jego akceptacji i adaptacji.

Czy język neutralny jest dla Ciebie ważny?

IRYS BARDA, on/onu (Razem, Nowa Lewica)

Język jest narzędziem które dostosowuje się do reali ludzi którzy się nim posługują. Formy neutralne „byłom/zrobiłom” już są poprawne gramatycznie wg Rady Języka Polskiego. Język się nieustannie kształtuje i rozwija, formy neutralne są tego naturalną konsekwencją. Osobiście jestem dużym jego zwolennikiem, osobatywy stosuję na porządku dziennym a pytanie o preferowane formy gramatyczne powinno być powszechne przy przedstawianiu się. Szczerze mówiąc, z różnych względów określam się dla uproszczenia jako trans mężczyzna, zdecydowałem się na to z niestety o tyle dołującego powodu, że spłaszczenie przekazu osobistego pozwala mi na bezpieczniejsze poruszanie się w społeczeństwie cisheteronormatywnym, np. w czasie poszukiwania pracy. Nie mówię oczywiście, że jestem w stanie przez to uniknąć wszystkich nieprzyjemności, queerfobia nadal istnieje. W bezpiecznych przestrzeniach określam się jako osoba niebinarna, transmęska z zaimkami on/onu, chciałbym przyłożyć się do tego żeby nasz kraj stał się taką bezpieczną przestrzenią dla wszystkich.

Widzę w postach, że używasz m.in. osobatywów oraz podkreślasz, że w dokumentach powinno znaleźć się oznaczenie X – dlaczego te kwestie są istotne?

MIŁOSZ RABUS, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Te kwestie są dla mnie istotne, ponieważ sam nie uważam, że wpasowuję się w binarny podział płci. Jest on dla mnie przestarzały. Wiem też, że inkluzywny język daje ludziom poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Inkluzywny język może przywrócić komuś wiarę w siebie, czy dać nadzieję. Chciałbym być kandydatem, który jest ostoją tego wszystkiego. Wychowałem się też z językiem angielskim, tam formy bezpłciowe i osobatywy to standard. Co do markerów X, myślę, że to przedłużenie inkluzywnego języka. To symbol. To nadzieja.

Zdecydowałeś się kandydować pod deadname’em – nie boisz się, że wprowadzi to chaos i że stracisz przez to głosy? Czy nie byłoby dla Ciebie bezpieczniej poczekać do kolejnych wyborów?

JAN GIERZYŃSKI, on/jego (Razem, Nowa Lewica)

Rzeczywiście, na stronie PKW figuruję pod deadname’em i tak będę również widniał na karcie do głosowania. Kampanię prowadzę jednak pod swoim prawdziwym imieniem. W przekazie w mediach społecznościowych zaznaczam, że jestem obecnie w trakcie sądowego procesu uzgadniania płci i w związku z tym w dokumentach wciąż mam nieużywane przeze mnie dane. Chcę jakoś normalizować tę, w gruncie rzeczy, nienormalną sytuację, która sumie dobrze pokazuje trudności, z jakimi mierzą się w codziennym życiu osoby transpłciowe. Nie chcę, aby moja tożsamość mnie ograniczała. Jestem obywatelem tego kraju, posiadającym pełnię praw wyborczych i zamierzam z tego korzystać. Nie zamierzam i nie chcę w swojej kampanii podkreślać swojej tożsamości płciowej. Wynika to z mojego podejścia do własnej transpłciowości, którą traktuję jedynie jako jedną ze swoich cech i która nie determinuje tego, kim jestem jako osoba. Może wynika to ze stresu mniejszościowego, ale zdecydowanie nie chcę być „tokenowym” transem.

***

Z większą widocznością osób niebinarnych i transpłciowych w przestrzeni publicznej niestety nieodłącznie wiążą się skierowane przeciwko nim enbyfobiczne i transfobiczne ataki – czego osoby kandydujące już teraz doświadczyły na własnej skórze. Jednocześnie nikt równie skutecznie co osoby niebinarne i transpłciowe nie będzie walczyć o nasze prawa i potrzeby, więc potrzebujemy reprezentacji – tu i teraz. Walczymy o nią w konstrukcjach językowych i w popkulturze; San Kocoń, Irys Barda, Miłosz Rabus i Jan Gierzyński walczą o nią w Sejmie. A już dziś są osobami, które wywalczyły ją na listach wyborczych i w queerowej historii Polski.

Udostępnij: